sobota, 30 listopada 2013

Rozdział 12

Marco wrócił na boisko. Rita nie zastanawiała się dłużej nad obietnicą piłkarza. Wiedziała, że nie zdąży strzelić gola a tym bardziej jej go nie zadedykuje.
93. minuta. Juan Mata pada na murawę w polu karnym Czerwonych Diabłów. Rzut karny.

Rita zaczęła się cieszyć jak głupia, bo wynik wciąż pozostawał 0:0 i miała pewność, że Chelsea zdobędzie trzy punkty. Dopiero po kilku sekundach zdała sobie sprawę, że do jedenastki może podejść Marco i strzelić obiecanego gola.
- O mój Boże - szepnęła.
Chwila napięcia. Cały stadion w ciszy obserwuje Niemca podchodzącego do wyznaczonego punktu. Jedynie kibice, którzy przyjechali z Manchesteru zaczynają gwizdać, aby rozproszyć Marco. Ustawia piłkę. Wiele osób na trybunach wstaje, aby lepiej widzieć wykonany karny. Bramkarz Manchesteru United, David de Gea, pochyla się w skupieniu. Gwizdek sędziego. Piłka przekracza linię bramkową. Niesamowity hałas cieszących się kibiców przeszywa głowę Rity. Ona również się cieszyła. Cała ławka rezerwowych pobiegła do Marco, aby razem z nim  świętować zwycięską bramkę. On złożył swoje dłonie w serduszko a'la Gareth Bale.
Rita chciała to zrobić. Również pobiegła do Marco. Nie po to aby go przytulić czy pogratulować bramki.
- Jesteś wspaniały - powiedziała i pocałowała go.
Nie trwało to długo. Rita nie chciała być następnego dnia w gazetach. Nie chciała, aby ludzie uznali ją za "typową WAG", która robi wszystko, aby o niej mówili. Oderwała usta od delikatnych warg Marco i wróciła na swoje miejsce.
Cała drżała z podniecenia i ekscytacji. Uśmiechnęła się lekko do siebie. Kochała Marco, teraz wiedziała to na pewno.
- Jesteście śliczną parą - szepnęła siedząca obok niej Eva.
Gwizdek sędziego zakończył emocjonujący mecz z Manchesterem United. Rita widziała zawód i smutek na twarzach zawodników Czerwonych Diabłów. Kiedy mieszkała w Polsce, darzyła sympatią pewnych piłkarzy mimo, że kibicowała Chelsea. Najbardziej lubiła Davida de Geę i Shinjiego Kagawę. Kiedy spotkała pierwszego z nich w tunelu postanowiła podnieść go na duchu.
- Świetnie broniłeś - zagadnęła.
- Dzięki - odpowiedział po czym skierował się ku szatni. Rita zrobiła to samo.
Nagle David odwrócił się na pięcie. Coś mu się przypomniało, skądś kojarzył dziewczynę.
- Hej! - zawołał - Ty jesteś tą dziewczyną, którą pocałował Marco?
- Eeeem... tak - odpowiedziała niepewnie. Nie miała pojęcia o co mu chodzi.
- Szczęściarz - odparł i odszedł.
***

Następnego dnia Rita wraz z Andre pojawili się w Cobham na treningu trochę spóźnieni, bo Andre do późna siedział u swojej dziewczyny, Sonii i nie mógł rano wstać.

- Chodź ze mną na chwilę do szatni - powiedział Andre.
- Po co?
- Zobaczysz.
- Już się boję - odparła wychodząc z samochodu.
Przekraczając próg szatni oczom Rity ukazało się około piętnastu facetów bez koszulek śpiewających "Happy Birthday".
Rita ze zdziwienia, a może raczej z zakłopotania zakryła usta dłonią. Zrobiła się cała czerwona i była w stanie tylko wyjąkać:
- Chyba nigdy tego nie zapomnę.
- Z pewnością - powiedział wchodzący Frank Lampard, który nie brał udziału w tym "przedstawieniu".
- Dziękuję wam - powiedziała Rita po czym zaczęła przytulać wszystkich, którzy zorganizowali dla niej niespodziankę. Najdłużej ściskała ostatniego Marco.
- Wszystkiego najlepszego kochanie - rzekł i pocałował ją.
- Panowie, idziemy na trening! - piłkarze usłyszeli krzyczącego w holu Mourinho.

***

- Co się stało? - zapytała Rita Olę, która stała u progu drzwi do jej mieszkania i płakała.
- Miałaś rację! - zawołała przytulając przyjaciółkę - Ten idiota mnie zdradza!
Rita domyślała się o co chodzi. Pewnie Cristian zranił Olę tak samo jak ją. Chciała pomóc dziewczynie, aby się nie załamała.
- Wejdź i wszystko mi opowiedz.
- Byliśmy razem w moim pokoju. On wyszedł do łazienki i zostawił telefon na komodzie obok mojego łóżka. Nagle przyszedł mu sms.
- Nie mów mi, że go odczytałaś!
- Zrozum! Musiałam to zrobić! Zwłaszcza po tym co mi powiedziałaś... Wiem, że zachowałam się chamsko, ale chciałam mieć pewność. Sms był od jakiejś Esmeraldy. Pomijając fakt, że ma okropne imię, otworzyłam wiadomość. Brzmiała coś w tym stylu "Jestem napalona, kocie. Przyjdź i mnie zaspokój". Coś takiego. Potem on przyszedł i zaczęliśmy się kłócić. Kazałam mu się wynosić i zerwałam z nim.
W tym momencie zaczęła płakać jeszcze bardziej. Usiadła na kanapie i schowała twarz w dłonie. Wciąż miała nadzieję, że to nie prawda, że to był tylko przypadek, ale fakty mówiły same za siebie i nie dało się cofnąć czasu.
- Nie przejmuj... - zaczęła Rita przytulając Olę.
- Myślałam, że w końcu odnalazłam szczęście! - krzyknęła płacząc.
- Wiem dokładnie co czujesz.
- Znajdź mi kogoś takiego jak Marco - poprosiła Ola.
- Słucham? - zapytała ze zdziwieniem.
- No wiesz... Piłkarza, który mnie nie zrani.
- Ola... no... to znaczy... Dobrze, pojedź ze mną jutro do Cobham.
- Nie. Jeszcze nie. Nie jestem gotowa tak od razu. Odezwę się za jakiś tydzień, ok?
- Nie ma sprawy - powiedziała i jeszcze mocniej przytuliła przyjaciółkę.
- Dziękuję... Przecież ty masz dzisiaj urodziny! - zawołała ocierając łzy - Wszystkiego najlepszego! Wybierasz się gdzieś z Marco?
- Szczerze to nie mam jeszcze niczego zaplanowanego...
- Dobra ja spadam. Spodziewaj się mojego telefonu jak mi przejdzie - powiedziała Ola i otworzyła drzwi, aby wyjść. W tej samej chwili Marco miał dzwonić dzwonkiem.
- O wilku mowa - oznajmiła przyjaciółka
- Cześć. My się chyba nie znamy - powiedział Marco.
- To jest Ola, moja przyjaciółka a to jest... 
- Tak, wiem, wiem. Twój mega przystojny chłopak. Idę, pa!
Ola wyszła a Marco i Rita patrzyli dziwnie na siebie trawiąc to co powiedziała Ola.
- Eeem... Więc związek? - zapytał Marco wchodząc do środka.
- Na to wygląda - odpowiedziała przyciągając go do siebie za koszulkę i całując.
Początkowe niewinne całusy przerodziły się w namiętne pocałunki co zakończyło się wspólnym wieczorem w sypialni Rity.


 

_________________________________

CZYTASZ = KOMENTUJESZ


Końcówka miała być inna, związana z Davidem, którego dawno nie było w moim opowiadaniu, ale obiecuję, że pojawi się w następnym ;))

13 komentarzy:

  1. świetny rozdział. <3 / Vika Tello-Coentrao

    OdpowiedzUsuń
  2. ojej, jak słodko <3
    dobrze, że udało mu się trafić :)

    OdpowiedzUsuń
  3. hjbvfhjvkhbv, gol=pocałunek, ckbashjbxhjfdgf ♥ :3
    Oj niewyżyci, że gnają do sypialni, hah :3
    Rozdział wspaniały, czekam na kolejny! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejciu, jak wspaniale opisałaś tego karnego <3
    W ogóle cały rozdział jest świetny, jak będziesz chciała wydać kiedyś jakąś książkę, to ja ją rezerwuję, haha :D
    Czekam na kolejny i gorąco pozdrawiam *:

    OdpowiedzUsuń
  5. Awwwwh.. nareszcie! Marco i Rita razem! <333 taka piękna para. Ogólnie świetny rozdział. Dobrze mi się go czytało.. mecz, gol, pocałunek, związek :)) Czekam na nexty! ^^

    Pzdr :3 gemsetmeczjanowicz9.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. jaka wiadomość hahah XD nie no rozdział świenty jak zawsze :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział :) / MalowanaReggae3

    OdpowiedzUsuń
  8. Awww <3 Jednak Marco się udało ;3 on jest cudny, a Ty chyba nawet nie wiesz jaki masz talent! Piszesz świetnie! Czekam na kolejny rozdział ;) /Kasia Lewandowska-Reus .

    OdpowiedzUsuń
  9. Nadrobiłam :D
    Rozdział piękny, Marco i Rita w końcu razem awwr <3
    Czekam na kolejny, buziaki ; *

    Jeśli możesz to informuj mnie tutaj ;)

    http://piszczeklovestory.blogspot.com/p/spam.html

    OdpowiedzUsuń
  10. świetny rozdział, z resztą jak cały blog!
    Nadrobiłam wszystko i stwierdzam, że masz talent! :)
    czekam na kolejny rozdział i zapraszam
    pomimowszystkokocham.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Dlatego, że kocham Twojego bloga-nominowałam Go do LBA. ;) Więcej tutaj; http://gemsetmeczjanowicz9.blog.pl/liebster-blog-award/

    Pzdr :3

    OdpowiedzUsuń
  12. Esmeraldaa ahahahha ;D
    Nareszcie są razem <3

    OdpowiedzUsuń