sobota, 28 grudnia 2013

Rozdział 16

- Ile wypiłaś?- zapytał.
- Będziesz ojcem.
Marco popatrzył się na nią zdumiony nie mogąc pojąć co jego dziewczyna właśnie powiedziała. Będzie miał dziecko? Czyli Rita jest w ciąży? Co teraz będzie? Pobiorą się? Miał nagle zrezygnować z imprez z klubowymi kolegami? Będzie musiał zarywać noce z powodu płaczu dziecka? Zdecydowanie nie był na to gotowy.
Jego przemyślenia przerwała mama Rity, która właśnie weszła do łazienki. Była lekko wstawiona.
- O! Marco, ale to jest damska! - zawołała tak głośno, że nawet bawiący się goście to zapewne usłyszeli.
- Ja już wychodziłem - odparł po czym opuścił toaletę.
Rity wybiegła za nim. Nie była pewna, czy Niemiec ucieszył się na wiadomość o tym, że będzie miał z nią dziecko. 
- Zatrzymaj się! - zawołała za nim kiedy wyszli poza teren domu weselnego. Nie spodziewała się, że jest aż tak ciemno, przecież była dopiero siedemnasta. Szedł dosyć szybkim tempem, poza tym temperatura na zewnątrz wynosiła co najmniej -20 stopni. Na domiar złego, Rita była ubrana tylko w sukienkę i cieniutki żakiecik.
Kiedy wreszcie dogoniła Niemca, złapała go za rękę i zapytała:
- Dlaczego uciekasz?! 
- Pewnie jest ci zimno, weź moją marynarkę - powiedział ignorując jej pytanie.
- Mógłbyś zacząć mnie słuchać?!
Stali na środku ulicy, dookoła nie było żywej duszy. Co tu mówić o ludziach? Nie było nawet domu! Po obydwóch stronach jezdni był gęsty, zarośnięty las.
- Przepraszam cię, skarbie. To dla mnie szok. Nie codziennie człowiek się dowiaduje, że będzie miał dziecko.
- Cieszysz się?
- Jak mogłaś w ogóle pomyśleć, że jest inaczej? - zapytał i przytulił Ritę, aby zrobiło jej się cieplej.
- Dziwnie zareagowałeś - oparła a po jej policzku popłynęły strugi łez.
- Dlaczego płaczesz?
- Bo nie jestem gotowa. Boję się, że sobie nie poradzę i tego co powiedzą nasze rodziny.
- Nie przejmuj się tym teraz - powiedział i otarł kciukiem łzę z prawego policzka - Najważniejsze, żeby urodziło się zdrowe. Zamieszkamy razem w Londynie i gówno nas będzie obchodzić co myślą inni, którzy znajdują się setki kilometrów od nas.
- Pewnie masz rację...
Zaczęli powoli iść z powrotem, w stronę domu weselnego.
- Jak byś chciała nazwać swoje dziecko? - rzucił.
- Jeśli byłby to chłopiec to Dawid albo Robert a jeżeli dziewczynka to Sylwia. A ty?
- Mats lub Vera.
- Marco, - zaczęła po chwili - co zrobimy po powrocie do Londynu?
- Przeprowadzisz się do mnie a potem urodzisz nasze dziecko.
- Podobno mówiłeś swojemu ojcu, że chcesz wziąć ze mną ślub.
Zaskoczyła go. Nagle przerwali spacer i stanęli naprzeciwko siebie. Marco wziął zimne dłonie Rity zaczął je ogrzewać swoim oddechem. Kucnął i przytulił się do brzucha swojej dziewczyny. W końcu odpowiedział:
- Weźmiemy ślub jak przyjdzie czas. Zamieszkamy razem zaraz po powrocie do Londynu, urodzisz dziecko i potem zobaczymy.


***

- Tak, słucham? - odezwał się piskliwy głos Oli w słuchawce.
- Cześć! Mogłybyśmy się spotkać? Jesteś w Polsce? - zapytała Rita.
- Tak, u rodziny. Gdzie?
- Na starym boisku?
- Ok, będę za dziesięć minut.
Po około piętnastu minutach obydwie siedziały na krzesełkach znajdujących się na boisku obok gimnazjum, do którego kiedyś chodziły. Były same. Co się dziwić? W końcu była godzina dziesiąta rano a dookoła był śnieg. Warunki raczej niesprzyjające graniu w piłkę.
- Pamiętasz jak wyrywałyśmy tutaj chłopaków, którzy grali w nożną? - zapytała Ola.
- Ty wyrywałaś - poprawiła ją Rita.
- Oj tam! Tak właściwie to po co chciałaś się ze mną spotkać?
Rita spuściła wzrok i dotknęła delikatnie swojego brzucha.
- Jestem w ciąży.
- Żartujesz! - zawołała Ola przyglądając się płaskiej tali przyjaciółki.
- Daj spokój, jeszcze nic nie widać.
- Który miesiąc?
- Nie wiem. Nie byłam u lekarza.
- Mam nadzieję, że będę chrzestną! - krzyknęła zdecydowanie za głośno.
Po chwili ciszy Rita zmieniła temat:
- Wracasz do Londynu czy zostajesz?
- Myślisz, że zostawię tam Juana na pastwę pustych lasek, które mają na niego ochotę?! - uniosła się Ola, która nie mogła powstrzymać śmiechu.
- Przecież nie jesteście razem - zauważyła Rita.
- To tylko kwestia czasu. On codziennie do mnie dzwoni odkąd jestem w Polsce a to chyba coś znaczy.
- A Lucas?
- Daj mi z nim spokój!
- Dlaczego?
- Bo Juan to dojrzały mężczyzna, nie to co ten dzieciak Lucas.
- Nie powinnaś tak ignorować Lucasa. Musisz z nim pogadać i wyjaśnić, że nie chcesz z nim być.
- Dobra, fajnie, pięknie, zrobię to potem - odparła lekceważąco Ola.
- Nie wiesz co tam u Davida? - zapytała nagle Rita.
- Nie chcę wiedzieć - odpowiedziała chłodno.
- Dzwoniłam do niego, ale kazał mi się rozłączyć, bo jest w Brazylii i bał się, że za dużo weźmie mi kasy na telefonie.
- W sumie, to dawno go nie widziałam - skłamała Ola.
W rzeczywistości regularnie go spotykała, ponieważ mieszkał w tym samym blogu co ona i dokładnie wiedziała co się z nim dzieje. Latał samolotami z Brazylii do Londynu, z Londynu do Brazylii i tak kilka razy w miesiącu. Wielokrotnie widziała jak sprowadza wieczorami do mieszkania jakieś dziewczyny, co wieczór inną.
Nie chciała mówić o tym Ricie, nie chciała martwić przyjaciółki tym bardziej, że była w ciąży. Poza tym nie chciała mówić o Davidzie, który przecież tak bardzo ją zranił.

_____________________________

CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ

Krótki rozdział, mało akcji, ale musiałam taki napisać, aby przejść do OSTATNIEGO rozdziału. Tak, tak, następny rozdział będzie ostatnim.

13 komentarzy:

  1. Łosz kurde, David chamsko zachował się z tym telefonem, no ale cóż, tacy są faceci :___:
    Czekam na ostatni! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. jezu juz myslalam ze Marco okarze sie dupkiem xdd ale nie!! O S T A T N I cooooooo!? Nie :'( a bd epilog??? Czekam :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to jest przedostatni :) jeszcze 1 + epilog, które mam już napisane :P

      Usuń
  3. Szkoda że taki krótki, ale niesamowity <33

    OdpowiedzUsuń
  4. Przedostatni ? ;ooo NIEE !!!!
    Super <333

    OdpowiedzUsuń
  5. Marco taki słodki, awwwwwwww ♥
    W kolejnym rozdziale zacznę go sobie wyobrażać jako tatusia, hihi :3
    Ale smutam, bo przedostatni :C
    Świetny, cudny, awww ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  6. jakie to cudne *-*
    A Marco jaki kochany <3
    Kocham twoje blogi :)
    Czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Marco ♥ fajnie i ciekawie piszesz :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Aawwwwwhh.. Marco taki kochany!:3
    OSTATNI!? :OOO Co?! Jezuu. nie możesz tego zakończyć! <3
    Oj, co ten David? Jak widać zmienił się, bardzo..
    Czekam na następne! ^^

    Pzdr :3 moje-marzenie-na-emirates-stadium.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Uu, już ostatni rozdział będzie, szkoda, bo się strasznie wciągnęłam ;/
    Mam nadzieję, że dziecko urodzi się zdrowe i Rita i Marco wezmą śłub :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Szkoda, że przedostatni, ale zajebisty <33
    Czekam na nexta :)
    I zapraszam do mnie: http://leo-messi-gerrard-pique.blogspot.com/#_=_

    OdpowiedzUsuń
  11. David się zmienił... ;c A ja mam nadzieję, że Rita będzie szczęśliwa z Marco i będą mieć śliczne dziecko *-* Szkoda, że niedługo koniec ;c /Kasia Lewandowska-Reus .

    OdpowiedzUsuń
  12. Jejku, jejku *o* Będzie dzidziuś ! <3
    Boskiee ;) <3

    OdpowiedzUsuń