wtorek, 29 października 2013

Rozdział 6

- Wstawaj Rita, zobacz jaki piękny dzień! - mówił Andre odsuwając zasłony w pokoju Rity.
- Która godzina?
- 10:00! Za 15 minut jedziesz ze mną na trening!
- Nie mam ochoty... - opowiedziała zakrywając twarz kołdrą.
100 photos from the Chelsea FC 2011/2012 season [23/100]

Eva Carneiro
- Och, przestań. Pomożesz Evie przy masażach po wczorajszym meczu, już do niej dzwoniłem. Oderwiesz się trochę od tych problemów. Czekam w samochodzie - po tych słowach Andre wyszedł z pokoju.

Rita ledwo zwlekła się z łóżka. Wzięła pierwsze lepsze ubrania leżące na krześle i poszła do łazienki, aby doprowadzić się do ładu.
Po 10 minutach obydwoje siedzieli już w samochodzie, a wciągu pół godziny wjeżdżali do ośrodka treningowego Cobham. 
Andre zaparkował samochód i obydwoje weszli do holu budynku gdzie Eva rozmawiała z Billim, który również był od masażów.
- Hej Andre! - pomachała na powitanie Eva.
- Cześć! Przyprowadziłem ci moją siostrę o której wczoraj mówiłem.
- Już myślałam, że znowu robisz sobie ze mnie jaja. Bardzo dobrze, bo Billy zaraz idzie a reszta wzięła sobie wolne i zostawiła mnie na lodzie - Eva była wyraźnie wkurzona tym, że masażyści od tak wzięli sobie jeden dzień wolnego - Cześć kochanie, jestem Eva - mówiła podając Ricie rękę.
- Rita - mimo woli się uśmiechnęła. Eva wywoływała w Ricie pozytywne emocje.
- Chodź do mojego gabinetu, dam ci jakieś wdzianko na przebranie.
Po tych słowach zostawiły chłopaków w holu i poszły do pokoju na końcu korytarza.
- Najpierw przygotujemy salę masażów, w tym czasie chłopaki tzn ci którzy najbardziej ucierpieli we wczorajszym meczu pójdą na kąpiele w lodzie - Eva mówiąc to szukała w szafie w swoim gabinecie stroju na przebranie dla Rity.
- Nie wiesz ile ich mniej więcej będzie?
- Hmmm... biorąc pod uwagę, że grali z Manchesterem City to ponad 10 powinno być.
- O Boże! To jak my we dwie się z nimi uporamy?!
- Spokojnie, dwóch wejdzie, reszta będzie siedziała w lodzie. Musisz się wyluzować słonko. Tutaj twoje ubranie, przebierz się w łazience - Portugalka podała Ricie jasne ubranie, jakie nosił cały sztab i wskazała drzwi po lewej stronie gabinetu.
Po niecałej minucie Rita była gotowa. Eva jeszcze tylko doradziła, aby spięła sobie jej długie kasztanowe włosy.
- Dobrze. Zaprowadzę cię do gabinetu masażu i pójdę po chłopaków.
Gdy weszły do pokoju, w którym znajdowało się wiele łóżek do masażu, Eva, powiedziała Ricie, aby przygotowała dwa łóżka.
- Będę za minutkę.
Rita nic nie mówiła, nieśmiałość ją za bardzo przytłoczyła. Kiwała tylko głową i przytakiwała.
Po około pięciu minutach w drzwiach pojawiła się Eva z Davidem Luizem i Oscarem, którzy byli ubrani w swoje treningowe stroje.
- Tą miłą osóbkę chyba skądś znam - rzekł David z wielkim uśmiechem na twarzy.

- Byliśmy razem w klubie - odpowiedziała Rita podchodząc aby poznać się z Oscarem.
- Ouu, no tak! Oscarito, to jest Rita.
- Cześć - rzekł Oscar podając rękę. 
Rita tylko się uśmiechnęła, była lekko zestresowana tym, że obok niej stoi dwóch tak wspaniałych piłkarzy.
Masaże przebiegły szybko. Rita właściwie nie masowała a robiła nakłady na mięśnie. Po około piętnastu minutach obydwie skończyły opatrywać Brazylijczyków.
- Dlaczego jesteś taka nieśmiała? - rzuciła niby od niechcenia Eva.
- Wiesz, nie mam dzisiaj za bardzo humoru.
- Tak właśnie myślę. Andre mówił, że masz charakterek, ale teraz jest zupełnie inaczej. Co się stało?
- Chłopak - odparła Rita głęboko oddychając.
- To wszystko wyjaśnia.
- Eva, czy w życiu jest tak, że każdy facet to dupek?
- Każdy oprócz piłkarza grającego dla Chelsea.
Twarz Rity wyrażała jednocześnie ciekawość i niezrozumienie.
- Co masz na myśli?
- Popatrz słonko, czy przypominasz sobie jakąś wielką zdradę żony z piłkarzem Chelsea w roli głównej?
Po zastanowieniu Rita zaprzeczyła... Nikt nie przychodził jej na myśl.
- Właśnie. Jeśli szukasz chłopaka, który będzie wobec ciebie ok to albo przyjdź jutro o szesnastej mi pomóc, ponieważ wtedy masujemy piłkarzy U-21, albo szukaj teraz. Z tego co wiem to chyba tylko Andre i Marco są wolni.
- Marco? Jaki Marco? Van Ginkel?
- O Jezu! Za dużo powiedziałam - Eva wyraźnie się zmieszała.
- Zaczęłaś, więc musisz skończyć.
- Och, no dobra. I tak masz Andre w domu, więc prędzej czy później by ci powiedział. Jak wiesz, okienko transferowe jest jeszcze otwarte. Jose podpisał z Marco Reusem umowę na cztery lata, ale oficjalnie jeszcze nic nie jest wiadomo. Nikt nie zawiadomił prasy ani nic z tych rzeczy, lecz Marco już z nami trenuje. Mou chce zrobić z tego wielkie halo i ogłosi to w nocy w ostatni dzień transferowy.
- Nawet jeżeli byłby wolny to i tak pewnie na mnie nie spojrzy.
- Oj, nie byłabym tego taka pewna - odrzekła Eva wychodząc po następnych zawodników.

Rita skończyła pracę o 16. Po pomocy Evie przy piłkarzach tj wspomnianych wcześniej Davidzie Luizie, Oscarze oraz Fernando Torresie, Ashley'u Cole, Franku Lampardzie, Johnie Terrym, Juanie Mata i Edenie Hazardzie poszła popatrzeć na trening. Faktycznie zauważyła na nim Marco Reusa, ale ćwiczył raczej z boku tak, aby fotografowie zatrudnieni dla Chelsea przypadkowo go nie złapali na zdjęciu.Miała wrażenie, że od czasu do czasu spogląda na nią, ale pomyślała, że pewnie przez przypadek.

Po treningu czekała na Andre przy drzwiach do szatni. Jak zwykle było słychać śmiechy piłkarzy. Jako pierwsi wyszli Fernando z Azpilicuetą a zaraz za nimi Juan z właśnie Marco. Spojrzenia Rity i Niemca spotkały się i w ułamku sekundy zauważyła jak blondyn puszcza do niej oczko. "Chyba zaraz oszaleję" pomyślała Rita. Postanowiła szybko o tym zapomnieć.
- Oj, ale będziesz musiała jeszcze chwilę poczekać - oznajmił Andre wychodząc z szatni.
- Dlaczego? - zapytała Rita.
- Fani.
Och no tak! Pod Cobham często stoją kibice i zatrzymują samochody wyjeżdżających piłkarzy, aby zrobić sobie z nimi zdjęcie. Zanim przecisnęli się przez grupkę fanów minęła godzina. O 18 byli w domu. Rita dostała smsa o treści "Wejdź na skype. Proszę". Osobą, która go wysłała był David. Dziewczyna się nie zawahała i od razu włączyła laptopa.
- Halo? Słyszysz mnie? - zapytał Dave.
- Tak. Słuchaj Dave...
- Przepraszam cię za wczoraj.
- Słucham?
- No przepraszam, że tak uciekłem. Poniosło mnie. I miałaś rację. Powinienem pogadać z Olą.
- Ja już miałam przygotowaną mowę żeby cię przeprosić, wszystko zepsułeś! - obydwoje zaczęli się śmiać.
- To zapomnij, ok? Jeszcze raz - śmiali się jeszcze bardziej.
- Dave, jak dobrze, że cię mam!
- Ta, dobrze - odpowiedział niepewnie David.
- Co masz na myśli?
Już miał jej wyznać miłość, już miał wyjawić swoje uczucia, ale...
- Nie zdałabyś z chemii!
- Hahahaha, dokładnie!
- Dobra, wieczorem zadzwonię do Oli. A co z Benem? - zapytał delikatnie David.
- Nie psuj mi dnia, proszę.
- Kiedyś będziesz musiała z nim pogadać.
- Spokojnie, zrobię to jutro.
- O, czekaj, Ola dzwoni.
- Umówcie się i jej to powiedz.
- Boję się.
- Czego?
- Że ją zranię...
- Zrobiłbyś to gdybyś udawał, że ją kochasz.
- Ok, spróbuję, lecę pa!

***

- Jak on mógł mi to zrobić?! - szlochała Ola wypłakując się Ricie na ramieniu. 
Była godzina 8 rano i Rita ledwo żyjąca próbowała pocieszać koleżankę.
- Zrozum, gdyby był z tobą nie kochając cię to zraniłby cię bardziej niż teraz.
- Dlaczego do cholery go bronisz?!
- Bo cię nie rozumiem! Gdyby facet byłby ze mną szczery to byłaby w siódmy niebie.
- A może tobie się po prostu podoba Dave? - rzuciła Ola.
Rita nie wiedziała co powiedzieć. Nigdy nie zastanawiała się nad swoim uczuciem do Davida. Wg niej byli tylko przyjaciółmi, nigdy nie postrzegała go jako kogoś z kim mogłaby być.
- Przecież nigdy nie odbiłabym ci chłopaka...
- Och, przecież wiem! Tak cię chciałam podpuścić - wystawiła język.
- Proszę, nie myśl o nim. Poszukaj sobie kogoś nowego.
- Wiesz, chyba podobam się takiemu jednemu - mówiła Ola zapominając o tym, że przed chwilą rozpaczała z powodu Davida.
- O proszę! No to mnie przedstaw!
- Ok, zadzwonię do niego i się umówimy, może być jutro? 
- Pewnie!

***

"Co ja tutaj robię?" Rita zadała sobie to pytanie stojąc przed drzwiami do domu Bena. Wreszcie odważyła się nacisnąć dzwonek.
- Cześć mała - powiedział na powitanie Ben.
- Mogę wejść?
Na te słowa Ben otworzył szerzej drzwi i odsunął się na bok.
- Wiesz, chciałam z tobą porozmawiać.
- Słucham - odparł lekceważąco Ben.
- Dlaczego mnie olewasz? - Rita postanowiła walić prosto z mostu.
Włoch prychnął z zażenowania, dla niego cała ta sytuacja była prosta.
- Posłuchaj mała - oparł rękę na ścianie przy której stała Rita i pochylił się nad nią, tak, że ich oczy dzieliły centymetry - Nie szukam stałego związku.
- A Monic? - Rita nie dawała za wygraną.
- Proszę cię! Zdradzaliśmy się na prawo i lewo.
- Czyli byłam jedną z twoich zabawek?
Ben zmierzył ją pożądliwym wzrokiem od góry do dołu i rzekł:
- Niestety.
Po tych słowach Rita uderzyła go w twarz i wyszła. Nie czuła gniewu, czuła satysfakcję, że wreszcie dała upust swoim emocjom odbijając swoją dłoń na policzku Bena.
Kiedy Rita wchodziła do windy, aby wjechać na samą górę do swojego mieszkania zadzwoniła do niej Ola.
- Hej!! Bądź za pięć minut w kawiarni niedaleko twojego bloku.
- Ok, już idę. Jest z tobą ten chłopak?
- Cristian? Tak, siedzi obok mnie!
"CRISITAN?! Oby to był zwykły zbieg okoliczności" modliła się w myślach Rita. Wchodząc do kawiarni zauważyła...
______________________

Wiecie co? Jestem na prawdę dumna z tego rozdziału :D Jest dokładnie taki jaki chciałam :)) no i jest dłuższy! ^^

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

niedziela, 27 października 2013

Rozdział 5

- Nie wiem dlaczego ci nic nie powiedział - rzekła Ola po chwili ciszy.
- Przepraszam cię, muszę chwilę pobyć sama, to dla mnie zbyt dużo w tak krótkim czasie. 
- Rozumiem cię, idź do domu, włącz muzykę na full i połóż się na łóżku. To pomaga.
- Dzięki.
Pocałowały się w policzek na pożegnanie i każda poszła w swoją stronę. Rita miała w głowie tysiące myśli. Pierwszym jej problemem było to jak porozmawiać z Benem. "Pójdę tam i co? Zrobię z siebie idiotkę". Nie mogła uwierzyć, że wciągu miesięcy, trzech mężczyzn zdołało ją oszukać i zranić. Jedyną osobą płci przeciwnej na którą mogła liczyć Rita był jej brat, Andre.
Była 12:30, o tej porze piłkarz trenował w Cobham. Mimo to, Rita postanowiła do niego zadzwonić.
- Słucham? - odezwał się Andre, w tle było słychać śmiech wielu mężczyzn. Rita przypuszczała, że przebierali się w szatni.
- Andre, skończyłeś już trening?
- Właśnie się przebieram a co? Dlaczego nie jesteś w szkole?
- Mógłbyś przyjechać do domu? Proszę... - po tych słowach Rita zaczęła płakać, nie mogła tego powstrzymać.
- Będę za pięć minut.
Wcisnęła czerwoną słuchawkę w swoim telefonie. Siedziała w salonie na kanapie z podkulonymi nogami i patrzyła w dal. Po policzkach leciały jej łzy. To nawet nie chodziło o Bena. Była załamana tym, że nie mogła liczyć nawet na Davida! Niby proste niedopowiedzenia a tak ją zabolało. A może po prostu była zazdrosna?
- Co się stało? - zapytał Andre siadając obok Rity i przytulając ją.
- Och Andre... Mogłam nie przyjeżdżać do tego cholernego Londynu.
- Powiesz w końcu o co chodzi?
- Najpierw mój chłopak mnie zdradził, potem inny mnie wykorzystał a teraz najlepszy przyjaciel przestał mi mówić o wszystkim. Co jest ze mną nie tak?
- Wiesz, Rita. Według mnie w życiu nie wszystko jest kolorowe, nie zawsze wszyscy ludzie są wobec ciebie ok. To, że spotkałaś takich ludzi powinno cię czegoś nauczyć.
- Czyli teraz będzie tylko dobrze?
- Zawsze kiedy w moim życiu mam problem staram się go rozwiązać. Nie stój bezczynnie, zrób coś, abyś poczuła się lepiej.
- To nie ma sensu.
- Rita! Błagam cię, nie zadręczaj się z powodu takich rzeczy! Wyjaśnij sobie z tymi osobami wszystkie niedopowiedziane sprawy. Może tylko ty tak postrzegasz tą sytuację? A może rzeczywistość jest całkiem inna?

- Andre?
- Tak?
- Nie znałam cię od tej strony. Dziękuję.
- Ty nawet nie zdajesz sobie sprawy, że ja przechodziłem przez coś podobnego. Nie mówmy o tym. A teraz rozchmurz się! - po tych słowach Andre zaczął śpiewać piosenkę Ushera. Wiedział, że to zawsze pomagało Ricie. 
- Strasznie fałszujesz! - powiedziała Rita po czym oboje zaczęli się śmiać - Dobrze. Od czego mam zacząć?
- Od tego co jest dla ciebie najważniejsze. 

***

- Słucham?
- Halo? Dave? - odezwała się Rita.
Nagle zdała sobie sprawę co zrobiła. Andre jej poradził, aby zaczęła od tego co jest dla niej najważniejsze a ona zadzwoniła do Davida. Był dla niej najważniejszy?
- Cześć Rita! Co tam?
- Moglibyśmy się gdzieś spotkać?
- Jasne, gdzie?
- W parku, niedaleko szkoły, bądź za 10 minut - rozłączyła się nie czekając na potwierdzenie, że Dave się zjawi. W rzeczywistości nie chciała usłyszeć odmowy.
Po 15 minutach Rita siedziała na ławce i czekała. Dave się spóźniał. A może kiedy odłożyła słuchawkę on zaczął się wykręcać? Już miała iść do domu kiedy zauważyła, że David idzie w jej kierunku.
- Hej! - powiedział radośnie na powitanie. Pogoda była słoneczna i jemu się to chyba udzieliło.
- Cześć - odpowiedziała bez emocji Rita.
- Stało się coś? Masz podpuchnięte oczy...

- Słuchaj, dlaczego mi nie powiedziałeś, że kręcisz z Olą? - zapytała wprost. Nie chciała niczego owijać w bawełnę.
- Och, a więc powiedziała ci o pocałunku...
- Tak. Dave, nie rozumiem. Przecież mówimy sobie o wszystkim, tak? Ja ci powiedziałam nawet o tym, że przespałam się z Benem a ty?! - na ten argument David spuścił wzrok. W rzeczywistości kochał Ritę i ledwo się powstrzymywał aby nie wybuchnąć kiedy ona mówiła mu o swoich problemach. Najpierw z Crisem a potem z Benem.
- Przepraszam - zdołał wydusić z siebie David.
- Ty nawet nie wiesz co ja przeżywałam przez te kilka godzin - popatrzyła głęboko w jego zielone oczy. Widziała w nich zmieszanie. Ulżyło jej kiedy wyrzuciła z siebie to wszystko co leżało jej na sercu. 
- Chcę żebyś tylko wiedziała, że mnie z Olą nic nie łączy.
- Ale jak to? Przecież ten pocałunek...
- Ehh, wrobiła mnie.
- Co?!
- Byliśmy razem na dyskotece, puścili wolny kawałek i ona strasznie nalegała żebyśmy poszli. Tańczyliśmy przytuleni do siebie i wtedy ona popatrzyła mi się prosto w oczy i pocałowała. Nie umiałem się powstrzymać...
- A ona myśli, że wreszcie odwzajemniłeś jej uczucie... Jesteś okropny!
- Co miałem zrobić?! Wyrwać się jej i zrobić sobie wstyd?! Nie jestem taki.
Głównym problemem Davida była nieśmiałość, nie lubił zwracać na siebie uwagi.
- Musisz jej to powiedzieć.
- Nie wiem jak.
- Jak to nie wiesz?! Prosto z mostu.
- Odezwała się ta, która nie ma odwagi spytać się faceta z którym się przespała co do niej czuje.
Trafił w sedno. Ritę zabolały te słowa. Z trudem powstrzymała łzy.
- Nie wiesz jak to jest gdy ktoś cię olewa.
- Wyobraź sobie że wiem - po tych słowach Dave zerwał się i odszedł.
Coś poszło nie tak. Rita chciała wyjaśnić sobie wszystko z Davidem, tymczasem doprowadziła do kłótni. "O czym on do cholery mówi?!" mówiła do siebie w myślach.
Była 19 i robiło się już ciemno. Rita wróciła do domu i od razu położyła się spać. Nawet nie miała siły rozmawiać z Andre. Była wykończona psychicznie. Postanowiła, że na następny dzień pójdzie do Bena i spróbuje porozmawiać z Davidem... znów!

sobota, 26 października 2013

Rozdział 4

- Cześć kochanie! - pocałowały się w policzek na powitanie - Dostałam stypendium i ojciec wynajął dla mnie mieszkanie niedaleko.
No tak, Ola była kujonem. Jej marzeniem było dostać się na medycynę. Rita, chociaż zawsze była zazdrosna o jej dobre oceny, cieszyła się razem z nią.
- Nawet nie wiesz jak się stęskniłam! Idziemy na górę? Mam Ci tyle do opowiedzenia...
- Jasne, prowadź.
Ola była pod wielkim wrażeniem mieszkania Rity, a raczej Andre. Było przestronne i nowocześnie urządzone.
- Co tam u ciebie? Opowiadaj - zaczęła Ola.
- Fatalnie... Właśnie zerwałam z chłopakiem.
- Rita! Jesteś tu dopiero trzy tygodnie i już zerwałaś z chłopakiem?! Niezłe masz tempo - powiedziała sarkastycznie Ola. Uwielbiały tak razem rozmawiać.
- Nie chcę o tym mówić, ok? A właśnie! Przedstawię cię Davidowi, zaraz do niego zadzwonię.
- Ouu, zerwałaś z chłopakiem i już masz nowego? Nie znałam cię od tej strony - wszystko co mówiła było jednym wielkim żartem.
- Och, proszę cię. To tylko przyjaciel.
- Dobra, dobra. Dzwoń.
Po dwudziestu minutach w mieszkaniu Rity zjawił się Dave.
- Ola, to jest mój przyjaciel Dave.
Ona tylko stała i patrzyła się na niego jak głupia. Była zaczarowana jego zielonymi oczami, jego uśmiechem, jego zapachem, była zakochana!
- Cześć - powiedział przyjaźnie chłopak.
On niestety nic takiego nie poczuł, nie był zauroczony Olą, dla niego była zwykłą dziewczyną. Jednak w tym pokoju znajdował się ktoś, o kim myślał odkąd się poznali. 
- Rita, proszę cię uszczyp mnie, bo to chyba sen - szepnęła jej na ucho.
- Bierz go, jest twój - odpowiedziała Rita, również szeptem.


***

- Hej Rita! - zawołał na powitanie Ben.
- O, cześć! - odpowiedziała, wciąż działał na nią jak narkotyk. Przy jego głosie miękły jej nogi, nie czuła mięśni, serce biło jej szybciej. Nie mogła tego opanować, choć bardzo chciała. Nie miała ochoty na zakochanie.
- Z tego co wiem, jesteś Polką, tak?
- Tak się składa, że jestem - odpowiedziała z uśmiechem Rita.
- Wziąłem sobie jako dodatkowy język polski i za nic w świecie nie mogę tego ogarnąć, pomogłabyś?
W szkole, do której chodziła Rita można było sobie wybrać dowolny dodatkowy język. Ben wybrał polski, ponieważ jego brat tam mieszka.
- Jasne, nie ma sprawy, ale czy Monic nie będzie miała nic przeciwko temu?
- Rozstałem się z nią - powiedział to tak cicho, że Rita ledwo usłyszała.
- Och. W takim razie widzimy się po szkole. Pasuje?
- Pewnie! Do zobaczenia.
Zadzwonił dzwonek. Rita poszła na swoje lekcje, Ben na swoje. Po kilku godzinach już szli razem do domu Bena. Mieszkał w dzielnicy niedaleko szkoły. Podobnie jak Rita, nie mieszkał z rodzicami tylko z siostrą.
- Wchodź - powiedział Ben otwierając drzwi do swojego pokoju.
- Dzięki.
Jego pokój nie był jakoś nadzwyczajnie urządzony. Po prawej stronie było wielkie okno za którym było widać padający deszcz. Przy tej samej ścianie znajdowało się biurko z laptopem i kilka szaf. Na środku pokoju stało wielkie łóżko a po jednej stronie była mała komoda z lampką. Pokój był niezwykle czysty, nie było bałaganu.
- Jeju, jak tu czysto. Na prawdę, mój brat powinien brać z ciebie przykład.
- Oj, nie przesadzaj. To nie ja sprzątam, tylko moja siostra.
- No ale przecież ktoś musi utrzymać taki porządek - Rita uśmiechnęła się porozumiewawczo.
- Przestańmy już o tym gadać - Ben wyraźnie się zawstydził - To co, zaczynamy?
- Jasne! Z czym masz największy problem?
- Z wymową.
- Mogłam się domyśleć - powiedziała po czym obydwoje zaczęli się śmiać z niby błahej rzeczy.
Uczyli się około dwóch godzin. Ben od czasu do czasu przyglądał się Ricie dopóki ona nie popatrzyła się na niego. Po chwili zauważył, że cała się trzęsie.
- Dlaczego drżysz? - zapytał.
- Trochę tu zimno - odpowiedziała. Miała na sobie tylko podkoszulek.
- Trzeba było od razu mówić. Masz moją bluzę - powiedział po czym zdjął ją z siebie i zaczął szukać w szafie dla siebie. Wtedy Rita zauważyła umięśnione ciało Bena. Nie dość że miał świetną muskulaturę to był opalony. A może to jego naturalny kolor skóry?
- Dziękuję.
- Możemy zrobić sobie przerwę? Pójdę po coś do jedzenia.
- Ok, jestem za.
Ben wyszedł a Rita stanęła przy oknie przyglądając się kroplom na szybie. Po chwili poczuła na swoim brzuchu czyjeś ręce. Były delikatne jak płatki róży. Na swojej szyi czuła ciepły oddech drugiej osoby. Już miała się odwrócić kiedy Ben położył swoją głowę na jej ramieniu i szepnął:
- Ciiii.
Pocałował ją po szyi i doszedł do ust. Wtedy się odwróciła i zaczęli się namiętnie całować. W końcu położyli się na łóżku. Zrobili to.

***

Od tego wieczoru Ben nie odezwał się do Rity a minęły ok. dwa tygodnie. Próbowała się z nim skontaktować dzwoniąc do niego, ale to nie pomagało. W szkole również jej unikał. Czuła się zraniona i niepotrzebna. Wiele razy płakała po nocach, ale wtedy pomagał jej David pocieszając ją przez telefon lub skype.
- Proszę cię, zapomnij o nim. To jebany dupek - powiedziała Ola siedząc z Ritą na ławce w parku.
- Kolejny w moim życiu. Powiedz mi, co ze mną jest nie tak? Jestem aż tak naiwna?
- Nie zadręczaj się, teraz będzie tylko lepiej.
- Mam do niego iść? Porozmawiać o tym z nim?
- W sumie, dlaczego nie? Dowiesz się na czym stoisz.
- Ok, zrobię to jutro, muszę się psychicznie nastawić do tej rozmowy... 
- I prawidłowo!
- Dobra, nie gadajmy już o tym bo znowu się rozkleję. Jak tam z Davem?
- Bardzo dobrze. Ostatnio doszło do naszego pierwszego pocałunku!
Ritę coś zakuło w środku. Jakby coś pękło. Jej najlepszy przyjaciel nie powiedział jej o pocałunku z Olą. Rita mu o wszystkim mówiła, nawet o tym, że przespała się z Benem. A on? Tak jakby wstydził się pocałunku.

czwartek, 24 października 2013

Rozdział 3

Minęły trzy tygodnie odkąd Rita przyjechała do Londynu. Przez ten czas zdała sobie sprawę z tego, że całkiem nie pasuje do Crisa, jednak nie miała odwagi z nim zerwać. Po pierwsze, co przeszkadzało jej od początku związku, on był za Arsenalem. Myślała, że to będzie zabawne, przezbywanie się kto zdobędzie mistrzostwo, ale nie. On wszystko traktował na poważnie. Po drugie on ciągle oglądał się za innymi dziewczynami. Rita nic nie mówiła, bo nie chciała wyjść na zazdrośnicę, ale w środku czuła się okropnie. W dodatku, poza szkołą nie miał dla niej czasu.
Pewnego dnia Rita postanowiła. Rozstaną się. Już szła korytarzem w poszukiwaniu Crisa, kiedy David ją zatrzymał.
- Hej Rita! - zawołał.
- Cześć! Co tam?
- Dawno nie gadaliśmy, wiesz co ciągle myślę o Crisie, prawda?
- Tak, ale posłuchaj...
- Zerwij z nim - przerwał jej nagle - on nie jest wobec ciebie ok.
- Dlaczego?
- Po prostu to zrób - powiedział i odszedł.
Tym razem nie było odwrotu. Rita jak najszybciej chciała odnaleźć Cristiana i to wyjaśnić.
Znalazła go szybko. Nie trudno było nie zauważyć go miziającego się z jakąś dziewczyną w kącie. Rita stanęła tylko obok i czekała aż przestaną. Chciała zobaczyć reakcję jej BYŁEGO już chłopaka. Gdy skończyli się całować, podeszła do niego i powiedziała:
- Cześć kochanie - walnęła go w twarz.
- To nie tak! - zaczął się tłumaczyć.
- Tak? Wszystko widziałam, nie wykręcisz się skarbie. Z nami koniec.
Odeszła, nie zwracając uwagi na małą grupkę osób zebranych wokół nich. Była tak wkurzona, że zerwała się z lekcji, poszła na wagary. Wychodząc ze szkoły nie zauważyła, że za nią idzie David. Kierowała się w stronę parku i usiadła na ławce. Zaczęła płakać. Wtedy podszedł do niej David i usiadł. Przytulił ją i siedzieli tak w ciszy kilka minut.
- Dzięki, że jesteś - powiedziała w końcu Rita - nie musiałeś się urywać dla mnie z lekcji.
- Hej, przecież jesteśmy przyjaciółmi!
- Miałeś rację, Cris mnie zauroczył.
- Zapomnij o nim, proszę.
- Masz rację, odprowadzisz mnie do domu?
- Jasne.
Nie szli szybko, szli spacerując, delektując się ciszą.
Gdy Rita przekroczyła próg w salonie siedziała jakaś dziewczyna. Kiedy podeszła bliżej rozpoznała w niej swoją przyjaciółkę.
- OLA! Skąd ty tutaj?!


_______________________________

Przepraszam, że taki krótki rozdział. Następne postaram się dłuższe ;)

środa, 23 października 2013

Rozdział 2

- Hej Andre! - powiedział na powitanie David Luiz.
- Cześć David, hej Sara! Nie obrazicie się jak moja siostra, Rita, pojedzie z nami? - zapytał Andre wsiadając do samochodu.
- Obrażę się - oznajmił David i zaczął się śmiać.
Ruszyli w stronę miasta, gdzie z daleka było widać London Eye. Zatrzymali się pod zwykłym klubem w sercu Londynu. Weszli do środka i zajęli stolik w rogu, przy ścianie, aby żadny paparazzi nie zepsuł im wieczoru. Przez większość czasu, Rita, siedziała sama. Andre poszedł do baru podrywać dziewczyny a David z Sarą tańczyli.
Podczas gdy Rita po raz setny sprawdzała godzinę na telefonie, nagle do jej stolika podszedł wysoki chłopak. Było ciemno, więc nie widziała z daleka jego twarzy.
- Mogę się dosiąść? - zapytał nieznajomy.
Rita pokiwała głową a gdy chłopak usiadł koło niej rozpoznała w nim Cristiana. Tak. Tego Crisa, który kilka godzin temu wpatrywał się w nią jak w obrazek.
- Rita, tak?
- Mhm - tylko tyle była w stanie wydukać. Nie mogła uwierzyć, że tak ładny chłopak siedzi koło niej i z nią rozmawia!
- Wiesz, odkąd cię zobaczyłem w szkole... Jesteś bardzo ładna - mówiąc to przysuwał się do Rity co raz bliżej - I nie chcę żebyśmy byli tylko przyjaciółmi ze szkoły.
Rita nic nie mówiła. Patrzyła się w jego oczy. Pomimo, że w klubie panował półmrok, doskonale widziała błyszczące się brązowe oczy. 
- Więc bądź dla mnie kimś więcej - powiedziała nie zdając sobie sprawy z tego, że gdy chce, umie być uwodzicielska.
Cris pochylił się nad Ritą i złożył na jej ustach długi pocałunek. 
- Bądź moją dziewczyną - wyszeptał do ucha Cristian.
Nie wiedziała co o tym myśleć. Znała go tylko jeden dzień! Ale przecież istnieje miłość pierwszego wejrzenia...
- Z chęcią - odpowiedziała i znów go pocałowała.
Przez resztę wieczoru nie opuszczali siebie na krok. Albo tańczyli przy wolnych kawałkach, albo spacerowali po Londynie w pobliżu klubu. Niestety, gdy dochodziła pierwsza w nocy musieli się rozstać.
- Będę czekał na ciebie pod domem przed lekcjami.
- Jestem za - odpowiedziała i na pożegnanie przesłała mu całusa.

***

- Co?! Nie pamiętasz co ci mówiłem?! - zapytał starając się mówić szeptem David. Siedział z Ritą w ławce na chemii a nauczyciel tłumaczył jak przeprowadzić dane doświadczenie.
- David, mam wrażenie, że jesteś zazdrosny - wypaliła Rita.
- Nie, nie jestem. Po prostu znam Crisa.
- Och, przestań.
- Wiesz, uważam się za twojego przyjaciela, więc mam prawo cię uprzedzić i wyrazić swoje zdanie.
- Tak, jesteś moim przyjacielem, bo od mojego przyjazdu jesteś dla mnie najmilszy i w ogóle nie krępuję się mówić ci o wszystkim, ale błagam, daruj sobie kazania.
- Proszę o ciszę! - odezwał się nauczyciel.
- Ostrzegałem - zakończył David.
Rita nie mogła skupić się na lekcjach, cały czas myślała o tym, co powiedział jej David. Czy był zazdrosny? Raczej nie. Przez te dwa dni, które spędziła w szkole zdążyła zauważyć, że on ogląda się za innymi dziewczynami, zupełnie innymi od niej. Może miał rację? Z rozmyśleń obudził ją dzwonek na lunch.
Przy jej szafce czekał na nią Cris. Pocałowali się na powitanie i całą przerwę, czyli trzydzieści minut spędzili na przytulaniu się i szeptaniu sobie do ucha. 
- Mam śliczną dziewczynę - powiedział Cris bawiąc się jej włosami.
- Kiedy kończysz? - zapytała Rita, zupełnie nie zwracając uwagę na komplement. Nie była do tego przyzwyczajona, nie wiedziała jak zareagować.
- Za dwie godziny.
- Ja też, zaczekasz na mnie pod szafką?
- Jasne, pójdziemy do ciebie?
- Ehh... zapomniałam, że dzisiaj idę na mecz z Aaronem i Alvaro. Chcesz iść? - zaproponowała.
- Jestem za Arsenalem - powiedział Cris. Rita gapiła się na niego jak głupia. Myślała, że on żartuje i zaraz zacznie się śmiać, ale nie. On mówił całkiem poważnie.
- Trudno - jedyne słowo, które przyszło jej na myśl. W rzeczywistości była zawiedziona.
Wtedy zadzwonił dzwonek i znów Rita nie mogła skupić się na lekcjach. W końcu doszła do wniosku, że to może być ciekawe, w szczególności derby Londynu.
Po lekcjach Cris odprowadził Ritę do domu, która od razu na wejściu usłyszała głos Andre:
- Nie rozbieraj się, jedziemy na mecz.
- Ale jest dopiero za 3 godziny!
- Wezmę cię na rozgrzewkę - zakończył i puścił oczko Andre.


__________________________

Ten rozdział pisałam przez kilka dni z powodu braku czasu xD Nie jest za długi, ale w następnym postaram się rozkręcić akcję jeszcze bardziej. Co Wy na to żeby wprowadzić jeszcze jedną bohaterkę? Konkretnie przyjaciółkę Rity z Polski. Nie będzie za dużo?

niedziela, 20 października 2013

Rozdział 1

- Opowiedzcie mi coś o sobie - zaczęła Rita, aby wymigać się od opisywania siebie. Nie lubi mówić o swoim życiu, woli słuchać.
- Usiądź wygodnie i uważnie słuchaj, bo to co powiem może tobą wstrząsnąć - zaczął Aaron - ja i Alvaro jesteśmy piłkarzami.
Zapadła niezręczna cisza. Ritę nie zadziwiła ta wiadomość, ponieważ jej brat, Andre, również był piłkarzem. Siedziała i czekała na dalszy rozwój sytuacji.
- Dlaczego nie piszczysz z zachwytu? - zapytał żartobliwie Alvaro.
- Bo to dla mnie żadna nowość.
- Jak to? - wtrącił się David.
- Mój brat jest piłkarzem.
- CO?! Gdzie gra?! - poderwał się Aaron.
- W Chelsea, to Andre Schurrle.
- Ale przecież macie inne nazwiska. - powiedział David. Nie wierzył Ricie, myślał że to kolejna dziewczyna, która wyobraża sobie nie wiadomo co z piłkarzami w roli głównej.
- To długa historia... Andre to nieślubne dziecko mojego ojca. To do niego przyjechałam i z nim mieszkam - zaczęła tłumaczyć się Rita - Ale błagam was, nie traktujcie mnie jak siostrę znanego piłkarza tylko jak koleżankę ze szkoły, ok?
W tym momencie do stołu doszła dziewczyna o długich blond włosach. Zaczęła od tyłu obejmować Bena. Wyglądało na to, że byli razem. Nagle jej wzrok zatrzymał się na Ricie.
- Kto to jest? - zapytała z wyrzutem Bena.
- Jestem Rita i jestem tu nowa - przedstawiła się przyjaźnie Rita.
- Nie ciebie się pytam.
- Och, daj spokój, kochanie - wtrącił się Ben.
- Chodźmy stąd na zewnątrz - powiedziała blondynka.
Odeszli bez słowa. Przy stoliku zostali tylko Aaron, Alvaro, David, Rita i niemogący oderwać od niej wzroku Cristian.
- To Monic, dziewczyna Bena. Nie przejmuj się nią, nikt jej tutaj nie lubi - wytłumaczył David.
- Dlaczego taka jest? I dlaczego Ben jest z nią w związku? - dopytywała się Rita.
Ricie podobał się Ben. Był przystojny i dojrzały. W końcu miał 19 lat i był już dorosły.
- Monic jest zazdrosna, bo do tej pory była jedyną dziewczyną przy naszym stoliku i uwaga była zwrócona na nią a teraz to się zmieniło.
Zadzwonił dzwonek na lekcję.
Po szkole, Rita, umówiła się z Davidem, że odprowadzi ją do domu. W rzeczywistości chciała dowiedzieć się więcej o nowo poznanych przyjaciołach.
- David, mógłbyś mi coś więcej opowiedzieć o szkole? - zapytała Rita przechodzą z Davidem przed park.
- Mów mi Dave. David to tak bardziej oficjalnie. A jeśli chodzi o szkołę... hmm, a co byś chciała wiedzieć?
- No na przykład coś o Aaronie lub Alvaro, gdzie grają?
- Ach, oni. Grają w rezerwach Chelsea i robią wielkie halo, zwłaszcza Aaron. Alvaro to raczej spokojny chłopak, razem z Aaronem są coś w stylu "best friends forever".
- A reszta?
- Ben mieszka niedaleko mnie, jego dziewczynę zdążyłaś już poznać. Też kiedyś grał, ale musiał przestać z powodu operacji na nerkę. Cris to podrywacz, widziałem jak był w ciebie zapatrzony, uważaj na niego.
- Nie jestem nim zainteresowana - powiedziała stanowczo Rita - Nie lubię tego typu chłopaków.
- Okey, zobaczymy za jakiś tydzień - odparł żartobliwie Dave - Jak się przyjeżdża z daleka do nowej szkoły to człowiek się zmienia, uwierz.
- Nie ja.
Stanęli na środku parku i patrzyli się na siebie. W Ricie było coś, czego Dave nie mógł odkryć. Była nieśmiała, ale miała swoje zdanie i wyglądało na to, że nikt tego nie zmieni.
Po kilku sekundach cisza zrobiła się niezręczna, więc zaczęli iść dalej aż dotarli do ogromnego wieżowca, w którym mieszkała Rita.
- Na którym piętrze mieszkasz? 
- Na ostatnim - powiedziała Rita, gdy zobaczyła przerażenie Dave dodała - Może wpadniesz?
- Wiesz, może innym razem - nie mógł oderwać wzroku od ostatniego piętra - Macie chociaż windę?
- Jasne, gdybym musiała iść piętnaście pięter po schodach, umarłabym na zawał.
- Tak myślałem, do jutra - powiedział po czym puścił oczko do Rity, która ruszyła w stronę drzwi wejściowych a potem do windy.
Gdy już wreszcie była na piętnastym piętrze i weszła do przestrzennego salonu, Andre wraz z Ryanem Bertrandem grali w Fifę 14.
- Teraz to już zawsze po powrocie ze szkoły będę musiała patrzeć jak ktoś inny niż ja pokonuje cię w Fifę? - zapytała Rita.
- Ryan, poznaj moją pyskatą siostrę, Ritę. Spokojnie, ona tylko do mnie jest taka cwana - powiedział to nie odrywając oczu od telewizora.
- Bo ty się dajesz żebym ci pyskowała - mówiła to idąc po schodach na górę - zawołaj mnie jak zrobisz obiad.
- Dzisiaj jemy w restauracji, bądź gotowa za piętnaście minut.
- Fajnie, że tak wcześnie mi o tym mówisz, niezły zapłon braciszku - była już na piętrze.
- Nie denerwuj się, będzie kilka kumpli.
- Świetnie - powiedziała to już całkiem wkurzona.
Po piętnastu minutach, Rita, usłyszała klakson samochodu na zewnątrz. Pewnie koledzy Andre już przyjechali. Ona specjalnie się nie stroiła, była ubrana w to co w szkole czyli ciemne rurki, koszulka i dres.
- Rita! - zawołał z dołu Andre.
- Idę.
Już miała wsiadać do samochodu gdy nagle zatrzymała się. Samochodem kierował nikt inny tylko David Luiz a na miejscu pasażera jego dziewczyna, Sara.

czwartek, 17 października 2013

Prolog

Zadzwonił dzwonek na lekcję. Do klasy weszła dyrektorka z dziewczyną. Następnie przedstawiła ją jako Ritę, która przyjechała z Polski, aby uczyć się w wielojęzycznym liceum. Rita miała ciemne długie włosy, była średniego wzrostu i miała duże niebieskozielone oczy. Do osób nieznanych była nieśmiała i tajemnicza, jednak gdy ktoś poznał ją bliżej, okazała się szalona i nieobliczalna.
Rita usiadła sama, w pierwszej ławce. Już wcześniej dyrektorka pokazała jej szafkę na korytarzu. Po dzwonku poszła do niej wymienić książki i nagle podszedł do niej wysoki brunet.
- Cześć, jestem David, od dziś chodzę z tobą do klasy. Jest długa przerwa, chciałabyś usiąść przy moim stoliku?
- Hej, jestem Rita. Jasne, będzie mi miło - przedstawiła się trochę nieśmiało.
- Niech zgadnę skąd jesteś. Masz ciemne włosy i duże oczy... Hiszpania?
- Oj, trochę bardziej na wschód - zażartowała.
- Włochy? - ciągnął David.
- Nie, Polska.
- Ah no tak! Przecież tam dziewczyny są najładniejsze!
Już miała mu zaprzeczyć, ale weszli do stołówki gdzie zapłacili na swoje lunche i David zaprowadził ją do jego stolika. Siedziały przy nim 4 osoby: Aaron, wysoki jasny brunet, z lekkim zarostem, ciemnowłosy Alvaro, Crisitan i najstarszy Ben. Nie było żadnej dziewczyny. Rita już miała uciec, jakoś się wymigać, ponieważ nie była przyzwyczajona do towarzystwa aż tylu chłopaków, jednak w ostatniej chwili się opamiętała. Wiedziała, że w ten sposób nie zdobędzie przyjaciół. Mimo woli, usiadła koło Cristiana, który był w nią wpatrzony jak w obrazek. I wtedy życie Rity zmieniło się o 180 stopni.