- Wstawaj Rita, zobacz jaki piękny dzień! - mówił Andre odsuwając zasłony w pokoju Rity.
- Która godzina?
- 10:00! Za 15 minut jedziesz ze mną na trening!
- Nie mam ochoty... - opowiedziała zakrywając twarz kołdrą.
- Och, przestań. Pomożesz Evie przy masażach po wczorajszym meczu, już do niej dzwoniłem. Oderwiesz się trochę od tych problemów. Czekam w samochodzie - po tych słowach Andre wyszedł z pokoju.
Rita ledwo zwlekła się z łóżka. Wzięła pierwsze lepsze ubrania leżące na krześle i poszła do łazienki, aby doprowadzić się do ładu.
Po 10 minutach obydwoje siedzieli już w samochodzie, a wciągu pół godziny wjeżdżali do ośrodka treningowego Cobham.
Andre zaparkował samochód i obydwoje weszli do holu budynku gdzie Eva rozmawiała z Billim, który również był od masażów.
- Hej Andre! - pomachała na powitanie Eva.
- Cześć! Przyprowadziłem ci moją siostrę o której wczoraj mówiłem.
- Już myślałam, że znowu robisz sobie ze mnie jaja. Bardzo dobrze, bo Billy zaraz idzie a reszta wzięła sobie wolne i zostawiła mnie na lodzie - Eva była wyraźnie wkurzona tym, że masażyści od tak wzięli sobie jeden dzień wolnego - Cześć kochanie, jestem Eva - mówiła podając Ricie rękę.
- Rita - mimo woli się uśmiechnęła. Eva wywoływała w Ricie pozytywne emocje.
- Chodź do mojego gabinetu, dam ci jakieś wdzianko na przebranie.
Po tych słowach zostawiły chłopaków w holu i poszły do pokoju na końcu korytarza.
- Najpierw przygotujemy salę masażów, w tym czasie chłopaki tzn ci którzy najbardziej ucierpieli we wczorajszym meczu pójdą na kąpiele w lodzie - Eva mówiąc to szukała w szafie w swoim gabinecie stroju na przebranie dla Rity.
- Nie wiesz ile ich mniej więcej będzie?
- Hmmm... biorąc pod uwagę, że grali z Manchesterem City to ponad 10 powinno być.
- O Boże! To jak my we dwie się z nimi uporamy?!
- Spokojnie, dwóch wejdzie, reszta będzie siedziała w lodzie. Musisz się wyluzować słonko. Tutaj twoje ubranie, przebierz się w łazience - Portugalka podała Ricie jasne ubranie, jakie nosił cały sztab i wskazała drzwi po lewej stronie gabinetu.
Po niecałej minucie Rita była gotowa. Eva jeszcze tylko doradziła, aby spięła sobie jej długie kasztanowe włosy.
- Dobrze. Zaprowadzę cię do gabinetu masażu i pójdę po chłopaków.
Gdy weszły do pokoju, w którym znajdowało się wiele łóżek do masażu, Eva, powiedziała Ricie, aby przygotowała dwa łóżka.
- Będę za minutkę.
Rita nic nie mówiła, nieśmiałość ją za bardzo przytłoczyła. Kiwała tylko głową i przytakiwała.
Po około pięciu minutach w drzwiach pojawiła się Eva z Davidem Luizem i Oscarem, którzy byli ubrani w swoje treningowe stroje.
- Tą miłą osóbkę chyba skądś znam - rzekł David z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Ouu, no tak! Oscarito, to jest Rita.
- Cześć - rzekł Oscar podając rękę.
Rita tylko się uśmiechnęła, była lekko zestresowana tym, że obok niej stoi dwóch tak wspaniałych piłkarzy.
Masaże przebiegły szybko. Rita właściwie nie masowała a robiła nakłady na mięśnie. Po około piętnastu minutach obydwie skończyły opatrywać Brazylijczyków.
- Dlaczego jesteś taka nieśmiała? - rzuciła niby od niechcenia Eva.
- Wiesz, nie mam dzisiaj za bardzo humoru.
- Tak właśnie myślę. Andre mówił, że masz charakterek, ale teraz jest zupełnie inaczej. Co się stało?
- Chłopak - odparła Rita głęboko oddychając.
- To wszystko wyjaśnia.
- Eva, czy w życiu jest tak, że każdy facet to dupek?
- Każdy oprócz piłkarza grającego dla Chelsea.
Twarz Rity wyrażała jednocześnie ciekawość i niezrozumienie.
- Co masz na myśli?
- Popatrz słonko, czy przypominasz sobie jakąś wielką zdradę żony z piłkarzem Chelsea w roli głównej?
Po zastanowieniu Rita zaprzeczyła... Nikt nie przychodził jej na myśl.
- Właśnie. Jeśli szukasz chłopaka, który będzie wobec ciebie ok to albo przyjdź jutro o szesnastej mi pomóc, ponieważ wtedy masujemy piłkarzy U-21, albo szukaj teraz. Z tego co wiem to chyba tylko Andre i Marco są wolni.
- Marco? Jaki Marco? Van Ginkel?
- O Jezu! Za dużo powiedziałam - Eva wyraźnie się zmieszała.
- Zaczęłaś, więc musisz skończyć.
- Och, no dobra. I tak masz Andre w domu, więc prędzej czy później by ci powiedział. Jak wiesz, okienko transferowe jest jeszcze otwarte. Jose podpisał z Marco Reusem umowę na cztery lata, ale oficjalnie jeszcze nic nie jest wiadomo. Nikt nie zawiadomił prasy ani nic z tych rzeczy, lecz Marco już z nami trenuje. Mou chce zrobić z tego wielkie halo i ogłosi to w nocy w ostatni dzień transferowy.
- Nawet jeżeli byłby wolny to i tak pewnie na mnie nie spojrzy.
- Oj, nie byłabym tego taka pewna - odrzekła Eva wychodząc po następnych zawodników.
Rita skończyła pracę o 16. Po pomocy Evie przy piłkarzach tj wspomnianych wcześniej Davidzie Luizie, Oscarze oraz Fernando Torresie, Ashley'u Cole, Franku Lampardzie, Johnie Terrym, Juanie Mata i Edenie Hazardzie poszła popatrzeć na trening. Faktycznie zauważyła na nim Marco Reusa, ale ćwiczył raczej z boku tak, aby fotografowie zatrudnieni dla Chelsea przypadkowo go nie złapali na zdjęciu.Miała wrażenie, że od czasu do czasu
spogląda na nią, ale pomyślała, że pewnie przez przypadek.
Po treningu czekała na Andre przy
drzwiach do szatni. Jak zwykle było słychać śmiechy piłkarzy. Jako pierwsi
wyszli Fernando z Azpilicuetą a zaraz za nimi Juan z właśnie Marco. Spojrzenia
Rity i Niemca spotkały się i w ułamku sekundy zauważyła jak blondyn puszcza do
niej oczko. "Chyba zaraz oszaleję" pomyślała Rita. Postanowiła szybko
o tym zapomnieć.
- Oj, ale będziesz musiała jeszcze
chwilę poczekać - oznajmił Andre wychodząc z szatni.
- Dlaczego? - zapytała Rita.
- Fani.
Och no tak! Pod Cobham często stoją
kibice i zatrzymują samochody wyjeżdżających piłkarzy, aby zrobić sobie z nimi
zdjęcie. Zanim przecisnęli się przez grupkę fanów minęła godzina. O 18 byli w
domu. Rita dostała smsa o treści "Wejdź na skype. Proszę". Osobą,
która go wysłała był David. Dziewczyna się nie zawahała i od razu włączyła
laptopa.
- Halo? Słyszysz mnie? - zapytał
Dave.
- Tak. Słuchaj Dave...
- Przepraszam cię za wczoraj.
- Słucham?
- No przepraszam, że tak uciekłem.
Poniosło mnie. I miałaś rację. Powinienem pogadać z Olą.
- Ja już miałam przygotowaną mowę
żeby cię przeprosić, wszystko zepsułeś! - obydwoje zaczęli się śmiać.
- To zapomnij, ok? Jeszcze raz -
śmiali się jeszcze bardziej.
- Dave, jak dobrze, że cię mam!
- Ta, dobrze - odpowiedział
niepewnie David.
- Co masz na myśli?
Już miał jej wyznać miłość, już miał
wyjawić swoje uczucia, ale...
- Nie zdałabyś z chemii!
- Hahahaha, dokładnie!
- Dobra, wieczorem zadzwonię do Oli.
A co z Benem? - zapytał delikatnie David.
- Nie psuj mi dnia, proszę.
- Kiedyś będziesz musiała z nim pogadać.
- Spokojnie, zrobię to jutro.
- O, czekaj, Ola dzwoni.
- Umówcie się i jej to powiedz.
- Boję się.
- Czego?
- Że ją zranię...
- Zrobiłbyś to gdybyś udawał, że ją
kochasz.
- Ok, spróbuję, lecę pa!
***
- Jak on mógł mi to zrobić?! -
szlochała Ola wypłakując się Ricie na ramieniu.
Była godzina 8 rano i Rita ledwo
żyjąca próbowała pocieszać koleżankę.
- Zrozum, gdyby był z tobą nie
kochając cię to zraniłby cię bardziej niż teraz.
- Dlaczego do cholery go bronisz?!
- Bo cię nie rozumiem! Gdyby facet byłby
ze mną szczery to byłaby w siódmy niebie.
- A może tobie się po prostu podoba
Dave? - rzuciła Ola.
Rita nie wiedziała co powiedzieć.
Nigdy nie zastanawiała się nad swoim uczuciem do Davida. Wg niej byli tylko
przyjaciółmi, nigdy nie postrzegała go jako kogoś z kim mogłaby być.
- Przecież nigdy nie odbiłabym ci
chłopaka...
- Och, przecież wiem! Tak cię
chciałam podpuścić - wystawiła język.
- Proszę, nie myśl o nim. Poszukaj
sobie kogoś nowego.
- Wiesz, chyba podobam się takiemu
jednemu - mówiła Ola zapominając o tym, że przed chwilą rozpaczała z powodu
Davida.
- O proszę! No to mnie przedstaw!
- Ok, zadzwonię do niego i się
umówimy, może być jutro?
- Pewnie!
***
"Co ja tutaj robię?" Rita
zadała sobie to pytanie stojąc przed drzwiami do domu Bena. Wreszcie odważyła
się nacisnąć dzwonek.
- Cześć mała - powiedział na
powitanie Ben.
- Mogę wejść?
Na te słowa Ben otworzył szerzej
drzwi i odsunął się na bok.
- Wiesz, chciałam z tobą
porozmawiać.
- Słucham - odparł lekceważąco Ben.
- Dlaczego mnie olewasz? - Rita
postanowiła walić prosto z mostu.
Włoch prychnął z zażenowania, dla
niego cała ta sytuacja była prosta.
- Posłuchaj mała - oparł rękę na
ścianie przy której stała Rita i pochylił się nad nią, tak, że ich oczy
dzieliły centymetry - Nie szukam stałego związku.
- A Monic? - Rita nie dawała za
wygraną.
- Proszę cię! Zdradzaliśmy się na
prawo i lewo.
- Czyli byłam jedną z twoich
zabawek?
Ben zmierzył ją pożądliwym wzrokiem
od góry do dołu i rzekł:
- Niestety.
Po tych słowach Rita uderzyła go w twarz i wyszła. Nie czuła gniewu, czuła satysfakcję, że wreszcie dała upust swoim emocjom odbijając swoją dłoń na policzku Bena.
Kiedy Rita wchodziła do windy, aby wjechać na samą górę do swojego mieszkania zadzwoniła do niej Ola.
- Hej!! Bądź za pięć minut w kawiarni niedaleko twojego bloku.
- Ok, już idę. Jest z tobą ten chłopak?
- Cristian? Tak, siedzi obok mnie!
"CRISITAN?! Oby to był zwykły zbieg okoliczności" modliła się w myślach Rita. Wchodząc do kawiarni zauważyła...
______________________
Wiecie co? Jestem na prawdę dumna z tego rozdziału :D Jest dokładnie taki jaki chciałam :)) no i jest dłuższy! ^^
CZYTASZ = KOMENTUJESZ